Smażalnia ryb

Kochani zbliża się weekend, mój ulubiony czas w tygodniu. Wasz pewnie też co? Z racji tego, że bardzo dużo z mężem pracujemy w tygodniu, to kilka lat temu – jak pojawiły się dzieciaki, zdecydowaliśmy wspólnie, że weekend będzie naszym czasem dla rodziny. I z powodzeniem udaje nam się utrzymać w tym postanowieniu. Soboty zwykle spędzamy aktywnie, natomiast niedziela jest naszym czasem relaksu. Od dwóch tygodni jesteśmy na wyjeździe w Karkonoszach. Z racji możliwości pracy zdalnej postanowiliśmy pojeździć po Polsce. W zeszły weekend zdecydowaliśmy się na wycieczkę rowerową po górskich szlakach. Wymęczyliśmy się naprawdę solidnie, ale było warto – wszyscy zachwyceni. W niedzielę przyszedł czas na wybór miejsca odpoczynku. Już od dłuższego czasu tego dnia jemy na mieście. Korzystając z okazji, że jesteśmy w tak magicznym miejscu, w sercu Karkonoszy, a pogoda niesamowicie dopisywała (co jak wiecie w ostatnich tygodniach wcale nie zdarza się zbyt często) postanowiliśmy wybrać lokal, który umożliwi nam cieszenie się naturą. I tak oto znaleźliśmy się w smażalni ryb w Jeleniej Górze / Dziwiszowie – Chatce Niedźwiadka.

Moi drodzy co to jest za miejsce! Wspaniałe! Brak mi nawet tylu pochlebnych słów, żeby opisać tą restaurację. Opowiem Wam może najpierw o wrażeniach wizualnych. Cały obiekt zbudowany jest ze świerkowych bali, co tworzy niesamowitą atmosferę. W środku znajdują się trzy małe klimatyczne sale. My zdecydowaliśmy się na delektowanie rybką na świeżym powietrzu. A i tam był duży wybór jeśli chodzi o miejsce do siedzenia. Mogliśmy wybrać, czy chcemy zostać na pięknym tarasie, w drewnianej altanie na środku jeziora, czy na leżakach, które porozkładane były w przestronnych ogrodach. Dzieci oczywiście przepadły bardzo szybko widząc aż trzy place zabaw. Także oczekiwaliśmy z mężem na jedzonko, a dzieci oddawały się zabawie. Wszystko w otoczeniu pięknych, górskich widoków.

Odnosząc się do samego jedzenia – pychota. Menu smażalni ryb Jelenia Góra jest bardzo proste, jednak różnorodne. Każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie. Jest dużo przysmaków kuchni regionalnej we wspaniałym wykonaniu, a także fantastyczne ryby, które są świeżutkie i na bieżąco poławiane z własnego stawu. Można zdecydować się na rybę w dwóch wersjach – pieczoną w piecu lub smażoną w oleju. Ja oczywiście wybrałam halibuta w wersji dietetycznej z pieca, natomiast mąż zajadał się smażonym karpiem. Jako dodatki dostaliśmy warzywa parowane dla mnie, frytki dla męża oraz wspólny pyszny, wielki zestaw surówek. Nasze młodsze maleństwo to niejadek, ale barszczyk w Chatce tak mu posmakował, że wypił cały, nie zostawił nawet kropelki. Starsze dziecko zdecydowało się na filet z dorsza z frytkami z menu dziecięcego. Najedliśmy się za wszystkie czasy. Klienci przy stoliku obok zachwycali się baraniną – z pewnością jeszcze tu wrócimy, żeby jej spróbować! I na pewno wrócimy jeszcze na deserek, bo już nie zmieściliśmy!