Wedding planner

Kochani, ostatnio byłam na najwspanialszym weselu w historii. A w dodatku jak niecodziennym. Luty z zasady nie jest miesiącem, który pary młode wybierają na zaślubiny, lecz tym razem okazał się strzałem w dziesiątkę. Wesele odbywało się nieopodal Jeleniej Góry, w pięknych Karkonoszach. Byliście tam kiedyś? Magiczna, górska kraina. Ja wróciłam z tego miejsca absolutnie zakochana i już zakomunikowałam mężowi, że z pewnością w lecie tam wrócimy. W kolejnym artykule opowiem wam nieco więcej o tym jak się bawiliśmy.

Ogólnie samo wesele było dość niespodziewane, zarówno dla nas, całej rodziny, jak i myślę samej pary młodej. Dlaczego? Zaproszenia otrzymaliśmy 6 tygodni przed ślubem. Późno, prawda? Ale jak się potem okazało samo planowanie ślubu młodzi rozpoczęli na 2 miesiące przed ceremonią. Istne szaleństwo. Bez dwóch zdań całość udała się dzięki pomocy wedding plannerki, sami nie daliby rady zorganizować tego w tak krótkim czasie. Podczas gdy para młoda skupiała się na ustalaniu listy gości oraz wybierała suknie ślubne i garnitury, wedding plannerka zajęła się organizacją wszystkich aspektów ceremonii ślubnej oraz samego wesela. Przyznaj szczerze, że jak tak poobserwowałam tą konsultantkę ślubną i trochę z nią poplotkowałam, to aż sama zapragnęłam zmienić profesję i nawet tak dodatkowo, hobbystycznie się tym zająć. I uwaga, podjęłam nawet kroki ku temu – za miesiąc zaczynam kurs na wedding plannera.